Sylwetki – Józef Szymeczek

Nie ma na Zaolziu funkcji, która wiązałaby się z regularnym popadaniem w tarapaty bardziej niż stanowisko prezesa Kongresu Polaków w Republice Czeskiej. Nocne przesłuchania na policji, tłumaczenie się z oskarżeń zawartych w donosach, ataki na łamach lokalnych mediów, życie ze złośliwymi łatkami „zawodowego Polaka” czy „polskiego nacjonalisty” – to wszystko nie jest obce Józefowi Szymeczkowi, który sprawuje ją już od 2002 roku.

„Jak się narodowo nie uwstecznić?” – prezentacja
Zapis video ze spotkania w Książnicy Cieszyńskiej

 

 

 

 

 

 

Jest nieformalnym przywódcą polskiej grupy mniejszościowej na Zaolziu. Niektórzy twierdzą, że niekwestionowanym.  Doktorem dwóch nauk – historii i teologii. Nauczycielem akademickim i działaczem społecznym. Jest silnie związany z harcerstwem. Nie lubi mówić o sobie, że jest politykiem. Twierdzi, że większość przedsięwzięć, w których uczestniczył nie zrodziła się w jego głowie. Jest miłośnikiem poezji Włodzimierza Wysockiego, którą tłumaczy na język polski. Przynajmniej raz w roku czyta „Małego Księcia”, żeby nie zapomnieć jak myślą dzieci i jakimi wariatami są dorośli – jak mówi. Ma opinię doskonałego gawędziarza. J. Szymeczek urodził się 18 listopada 1973 r. w Trzyńcu, w rodzinie polskich ewangelików. Jego ród od wielu pokoleń zamieszkiwał pobliski Nydek, w którego historii zapisał się zwłaszcza dziadek J. Szymeczka – także Józef, z zawodu urzędnik gminny – będąc jednym z dyrygentów założonego tam w 1936 r. Chóru Mieszanego Związku Ewangelickiej Młodzieży. Tragicznie potoczyły się jego losy podczas drugiej wojny światowej. Wcielony do Wermachtu w 1941 r., zginął w niewyjaśnionych do dziś okolicznościach w Strasburgu, tuż przed zakończeniem wojny.  Pomimo poszukiwań, J. Szymeczkowi nie udało się odnaleźć miejsca jego pochówku. Dziadek ze strony mamy – Paweł Czernek – służył w czasie wojny w armii polskiej. Wcześniej – w 1938 r. – jego bliscy brali udział w działaniach dywersyjnych poprzedzających rewindykację Zaolzia. Tak różne losy przodków, od dzieciństwa zastanawiały J. Szymeczka zaszczepiając w nim zainteresowanie historią już od najmłodszych lat. Wraz z trzema starszymi braćmi odkrywał na strychu domu dziadka stare przedmioty, dokumenty czy mapy. Zaczytywał się również w ewangelickich postyllach z XIX w. Uczył się w szkołach podstawowych z polskim językiem nauczania w Nydku i Bystrzycy. Następnie, gdy pojawił się dylemat wyboru szkoły średniej, nauczyciele przekonali rodziców, że tak zdolny uczeń zmarnowałby się w zawodówce. W ten sposób trafił do czeskocieszyńskiego „Gimpla”.

Wtedy też zaczął bardziej udzielać się społecznie. W 1990 r. wstąpił do reaktywowanego ledwie rok wcześniej Harcerstwa Polskiego w Czechosłowacji, w którym bardzo szybko zaczął odgrywać znaczącą rolę. Jako skaut przeżył J. Szymeczek mnóstwo ciekawych przygód (dziś określanych przez niego mianem „ogromnych głupstw”), wyrobił sobie wciąż aktualną markę utalentowanego gawędziarza, poznał wielu przyjaciół z którymi nadal utrzymuje kontakt a także swoją żonę Andreę z d. Wałach, którą poślubił w 2005 r. a z którą ma synów – Marka, Michała i Dominika. Dorobił się też ksywki „Kondor”, która do dziś funkcjonuje w kuluarach na równi z jego nazwiskiem. Harcerstwo pozwoliło mu w końcu poznać lepiej Polskę i – jak mówi – wpaść w sidła fascynacji nią. Do momentu wstąpienia do harcerstwa był w niej tylko dwa razy jako dziecko i to w roli… przemytnika dostarczającego swej zamieszkałej po polskiej stronie rodzinie rarytasów niedostępnych w PRL-u. Niedługo po zapisaniu się do skautów, zafascynowany dziejącymi się na jego oczach przemianami politycznymi zaczął pisać pamiętnik, który kontynuował w 1991 r. To może być w przyszłości ciekawe źródło historyczne, pokazujące jak młody człowiek odbierał zmiany, które następowały na Zaolziu – śmieje się. W latach 1993-2001 był członkiem Rady Naczelnej Harcerstwa Polskiego w Republice Czeskiej. Wsławił się m.in. zaprojektowaniem sztandaru tej organizacji. Już jako pracownik Kongresu Polaków zredagował wspólnie z Kazimierzem Gajdzicą książkę „O harcerstwie spod kresowych stanic. Szkice z dziejów harcerstwa na Zaolziu” wydaną w 2000 r. Harcerstwo na zawsze pozostało w jego sercu, choć jest to jedna z tych jego inicjatyw, których – jak się zarzeka – nie był pomysłodawcą.

W międzyczasie podjął studia historyczne na Wydziale Filozoficznym Uniwersytetu Ostrawskiego, ukończone w 1997 r. obroną pracy magisterskiej na temat stosunków religijnych na Śląsku Cieszyńskim w dobie stalinizmu. Jeszcze rok wcześniej skorzystał z propozycji Otylii Toboły i opublikował w Kalendarzu Śląskim swój pierwszy tekst zatytułowany „Kilka tez o ostatnich Piastach”. Był to artykuł o prześladowaniach ewangelików na Śląsku Cieszyńskim napisany w oparciu o wstępy do ewangelickich postylli. Była to ważna cezura dla J. Szymeczka, gdyż jak twierdzi: To nie jest proste pierwszy raz gdzieś coś umieścić. Mieć odwagę coś napisać, podpisać się pod tym i potem – ewentualnie – stać za tym. Od tej pory publikuje cały czas. Tym bardziej, że w tym samym roku wszedł do Sekcji Historii Regionu PZKO, stając się jej zdecydowanie najmłodszym ówcześnie członkiem. Po ukończeniu studiów rozpoczął pracę w Ośrodku Dokumentacyjnym Kongresu Polaków w Republice Czeskiej w Czeskim Cieszynie. Niedługo później został szefem kancelarii Rady Polaków Kongresu. W okresie 1997-2005 sprawował funkcję prezesa Miejscowego Koła PZKO w Nydku. Był to czas, w którym o Józefie Szymeczku pomału zaczynało robić się głośno na Zaolziu, a to głównie za sprawą jego walki o uzyskanie przez zaolziańskich Polaków odszkodowań za przymusowe roboty w okresie drugiej wojny światowej ze strony RFN, w którą zaangażował się w latach 1999-2002. Kluczowym tematem była kwestia rekompensaty dla osób, którym z powodu przyznawania się do narodowości polskiej w czasie okupacji potrącano 15 procent z zarobków. W 2001 r. został z nominacji rządu czeskiego członkiem Komisji Odwoławczej Czesko-Niemieckiego Funduszu Przyszłości, której przez jedną kadencję przewodniczył. Sprawę udało się załatwić pomyślnie zarówno dla Czechów jak i dla Zaolziaków, poprzez doprowadzenie do zmiany niemieckiego prawa. Za swoją działalność został wyróżniony medalami Pro Memoria i Pro Patria  przez Urząd do Spraw Kombatantów i Osób Represjonowanych.

Duży sukces i popularność zaowocowały tym, że sprawujący funkcję prezesa Kongresu Polaków w Republice Czeskiej już trzecią kadencję Wawrzyniec Fójcik, namaścił go na swego następcę. Wszyscy żyli wielką nadzieją. Ludzie lubią żyć nadzieją, że coś młode-piękne wchodzi i że może być lepiej. Czułem wielką odpowiedzialność, ale wiedziałem na czym to polega, w związku z czym zgodziłem się kandydować ¬– wspomina J. Szymeczek. Tym sposobem w kwietniu 2002 r., w wieku 28 lat (!) został wybrany na nowego prezesa organizacji. Niezwłocznie przystąpił do rozmów dotyczących przyszłości polskiego szkolnictwa w okręgu morawsko-śląskim oraz wznowienia programu informacyjnego o Zaolziu na antenie TVP 3 Katowice. W lipcu 2002 r. delegacja zaolziańskich Polaków z nowym prezesem na czele spotkała się w Warszawie m.in. z premierem Leszkiem Millerem oraz z marszałkiem Senatu Longinem Pastusiakem, dwa miesiące później natomiast z czołowymi czeskimi politykami, m.in. wicepremierem Petrem Marešem, dyrektorem Sekretariatu Rady Rządu ds. Mniejszości Narodowych Andrejem Sulitką oraz przewodniczącym Senatu Petrem Pithartem. Jego praca i zaangażowanie spotkały się z aprobatą wymagającej zaolziańskiej społeczności, w związku z czym był wybierany na kolejne kadencje kolejno: w marcu 2005 r. oraz na wiosnę 2008 r., choć poważnie zastanawiał się nad rezygnacją. W kwietniu 2012 r. został wybrany prezesem Kongresu Polaków w RC na kolejną czteroletnią kadencję.

Przyczyn nieporozumień między Czechami a Polakami na Zaolziu upatruje J. Szymeczek w braku podstawowej edukacji historycznej u czeskiej grupy większościowej i wynikającego z niej traktowania Polaków, których przodkowie zamieszkiwali ów region od setek lat, jako intruzów. W związku z tym zaczął konsekwentnie realizować misję edukowania czeskich mieszkańców regionu na temat jego historii. W jej ramach w 2009 r. narodziła się idea, by jeździć po czeskich szkołach na Zaolziu i opowiadać o jego przeszłości i roli Polaków jaką w niej odegrali. Projekt nosił nazwę „Wy się pytacie, my odpowiadamy”. Nie minęło kilka miesięcy, a – początkiem 2010 r. – do Ministerstwa Szkolnictwa Republiki Czeskiej został skierowany donos na J. Szymeczka w którym, zarzucono mu manipulowanie historią i uprawianie antyczeskiej propagandy. W obronie prezesa KPRC stanęło kilku czeskich historyków. Z inicjatywy J. Szymeczka zrealizowano wspólnie z Uniwersytetem Ostrawskim projekt, w ramach którego osiemdziesięciu czeskich nauczycieli było przez rok dokształcanych w temacie polskiej mniejszości. W parze z projektem poszło wydanie książki „Poláci na Těšínsku. Studijní materiál” stanowiącej zbiór artykułów do nauki o Polakach na Zaolziu przeznaczony głównie dla czeskich pedagogów. Za duży sukces Kongresu uznaje J. Szymeczek zorganizowanie na przełomie maja i czerwca 2011 r. w siedzibie Senatu RP wystawy „Katyń – Pamięć Narodu Polskiego. Losy ofiar z Zaolzia”, która bardzo poruszyła polskich posłów i senatorów (autorami wystawy byli Mečislav Borák i Marian Steffek). W 2012 r. ostro protestował w sprawie pomnika gen. Josefa Šnejdárka, który w dziwnych okolicznościach stanął w Bystrzycy. Rektorat Uniwersytetu Ostrawskiego zalewany był wówczas skargami i donosami, których autorzy domagali się zwolnienia go z uczelni, twierdząc że czeska uczelnia nie powinna finansować „polskiego nacjonalisty”. Po tym jak nieznani sprawcy oblali pomnik farbą i namalowali na nim swastykę, prezes Kongresu Polaków był przesłuchiwany również przez policję, która wszczęła dochodzenie w sprawie o… wzniecanie nienawiści na tle narodowym. O sprawie rozpisywały się ogólnopolskie media. Aktualnie Kongres Polaków w Republice Czeskiej pracuje m.in. nad otrzymaniem rekompensaty za polskie mienie utracone przez Zaolziaków na rzecz państwa czechosłowackiego po drugiej wojnie światowej. Sprawa dotarła już do najwyższych czeskich organów politycznych. Gra może toczyć się o kwotę nawet rzędu 100 milionów koron czeskich, a skoro już o pieniądzach mowa, to warto zaznaczyć, że J. Szymeczek nie pobiera za swoją pracę uposażenia, pomimo tego że ustawowo mu ono przysługuje. Prezesem Kongresu Polaków powinien być ktoś, kto ma pieniądze bądź serce – twierdzi, wskazując że dzięki temu nie musi wysłuchiwać bzdurnych wyrzutów na temat wysokości zarobków. Ma to być również jasny sygnał, że nie można go kupić. Praca tymczasem jest ciężka i absorbująca. W wywiadach prasowych nieraz pojawia się motyw nieadekwatnej do chęci, ilości czasu która zostaje J. Szymeczkowi dla synów i małżonki. Sama żona twierdzi tymczasem, że jej mąż ma… kochankę, a kochanka ta nazywa się Kongres Polaków w Republice Czeskiej.

Równocześnie, od 2001 r. był J. Szymeczek zatrudniony w Oddziale Wychowania Chrześcijańskiego Katedry Nauk Społecznych Wydziału Pedagogicznego Uniwersytetu Ostrawskiego, będąc jego kierownikiem od r. 2005 do r. 2009, kiedy Oddział ten połączono z Katedrą Nauk Społecznych. Jeszcze w 2001 r. ukazała się przygotowana wspólnie z Tadeuszem Siwkiem i Stanisławem Zahradnikiem książka „Polská národní menšina v Československu” wydana w Pradze. Rok później pod jego redakcją ukazało się ważne wydawnictwo „Polacy na Zaolziu 1920-2000. Zbiór referatów z konferencji naukowej, która odbyła się 13.-14.10.2000 w Czeskim Cieszynie” (sam J. Szymeczek napisał tekst pt. „Rola kościołów w życiu narodowym Polaków na Zaolziu”). W maju 2007 r. obronił na Wydziale Historyczno-Pedagogicznym Uniwersytetu Opolskiego pracę doktorską pod tytułem „Augsburski Kościół Ewangelicki w czechosłowackiej części Śląska Cieszyńskiego w latach 1945-1950. Koszty Autonomii”. Rok później obszerne jej fragmenty zostały opublikowane w formie książki. W 2009 r. obronił doktorat z teologii na Ewangelickim Wydziale Teologicznym Uniwersytetu Komeńskiego w Bratysławie (Evanjelická bohoslovecká fakulta Univerzity Komenského). Streszczenie jego pracy doktorskiej ukazało się w formie książki „Vznik Československa a evangelíci augsburského vyznání v Těšínském Slezsku: 1918-1923” (Powstanie Czechosłowacji a ewangelicy augsburskiego wyznania na Śląsku Cieszyńskim) wydanej w 2010 r. J. Szymeczek uczestniczył w licznych konferencjach naukowych. Jest autorem kilkudziesięciu opracowań opublikowanych w zbiorach zwartych i czasopismach naukowych w Polsce, Czechach, Niemczech, Włoszech, Rumunii, Słowacji i USA. Publikował m.in. w wydawanym przez Uniwersytet w Texasie periodyku Kosmas, w wydawanym przez Instytut Studiów nad Reżimami Totalitarnymi w Pradze periodyku Securitas Imperii, Slezským sborníku, Biografickým slovníku severních Morav a Slezska, Studiach Śląskich, Polskim Przeglądzie Dyplomatycznym, Zaraniu Śląskim, Roczniku Wiślańskim  czy w końcu popularnych wydawnictwach w rodzaju Zwrotu, Przeglądu Ewangelickiego, Přítela/Przyjaciela oraz Evangelického kalendářa – Kalendarza Ewangelickiego. Wraz z dyrektorem Książnicy Cieszyńskiej Krzysztofem Szelongiem założył w 2004 r. wydawaną w dwóch językach edycję źródeł do dziejów Śląska Cieszyńskiego. Nosi ona nazwę „Bibliotheca Tessinensis”. Premierowy tom jej czeskiej wariacji „Seria Bohemica” został zredagowany przez samego współpomysłodawcę i nosi tytuł „Stát, církev a národ v československé části Těšínského Slzeska (1945-1953)” (Państwo, kościół i naród w czechosłowackiej części Śląska Cieszyńskiego). To, jak większość inicjatyw które kręcą się koło mnie, nie zrodziła się w mojej głowie. Dla mnie to była wielka sprawa. Uważam, że ta inicjatywa może być bardzo cenna dla przyszłości – mówi J. Szymeczek.

Wyjątkowy artykuł w jego dorobku stanowi tekst „Od grupy etnicznej do grupy etnicznej? W kwestii ‘uwsteczniania’ świadomości narodowej Polaków na Zaolziu” opublikowany w księdze pamiątkowej „Józef Chlebowczyk – badacz procesów narodotwórczych w Europie XIX i XX wieku” wydanej w Katowicach w 2007 r. J. Szymeczek zaproponował w nim odważną hipotezę, że wpierw po roku 1848 polska grupa etniczna na terenie Śląska Cieszyńskiego stałą się częścią nowoczesnego narodu polskiego, przejmując wszystkie jego obiektywne atrybuty, od chwili natomiast podziału regionu w 1920 r., społeczność polska, która znalazła się po drugiej strony Olzy kroczy na drodze narodowej w odwrotnym kierunku, systematycznie tracąc kolejne atrybuty które narodowi przysługują, stając się na powrót grupą etniczną. Powoli zanika wśród Zaolziaków refleksja przynależności do polskiej grupy narodowej. Młodzi Polacy na Zaolziu mają problemy z określeniem własnej tożsamości. Najczęściej słyszy się odpowiedź: nie jestem ani Polakiem, ani Czechem, jestem tustela. Polacy na Zaolziu nie czują żadnych więzi zwłaszcza z państwem polskim, nie żyją w świecie polskiej kultury – można przeczytać w artykule. Zdaniem J. Szymeczka, coraz częściej Zaolziaków łączy z Polską już tylko jedna rzecz – gwara śląsko-polska. Proces ów został nazwany uwstecznianiem się świadomości narodowej, sam tekst natomiast zrobił prawdziwą furorę i z czasem zaczął żyć własnym życiem. Historyk został zaproszony do wygłoszenia wykładu w ramach Międzygeneracyjnego Uniwersytetu Regionalnego, który to wykład został zarejestrowany przez jednego ze słuchaczy a następnie krążył po Zaolziu w formie nagrania możliwego do nabycia w formacie CD. Artykuł bez zgody autora i wydawców został również opublikowany w kilku dalszych publikacjach oraz zamieszczony w internecie.

Warto jeszcze nadmienić, że w latach 2002-2006 zasiadał Józef Szymeczek w Radzie Rządu Republiki Czeskiej ds. Mniejszości Narodowych. Był również samorządowcem, sprawując w latach 2002-2006 mandat radnego swojej rodzinnej gminy Nydek. W 2003 r. objął funkcję sekretarza ds. nauki i oświaty w Śląskim Kościele Ewangelickim w Czeskim Cieszynie. W czerwcu 2004 r. kandydował w wyborach do Parlamentu Europejskiego z listy Unii Wolności (Unie svobody). Jest jedną z najbardziej rozpoznawalnych twarzy Zaolzia. Nie przypisuje sobie przy tym sukcesów organizacji na której czele stoi, twierdząc: Kongres Polaków to bynajmniej nie tylko prezes, ale cały sztab ludzi z masą pomysłów. Stale pojawiają się też osoby nowe, których trzeba umieć słuchać i dać im szansę. Z właściwą sobie autoironią podsumowuje swoją pracę: Ja też na wieki prezesem nie będę – przyjdą lepsi to to załatwią.

Książnica Cieszyńska